Cześć mam na imię Malwina i od blisko 14 lat rzucam młotem. Duszą, sercem i ciałem od zawsze związana z Puławami i województwem lubelskim. To tutaj zaczynałam swoje treningi, tutaj cieszyłam się ze swoich pierwszych sukcesów i tutaj wracam po każdych zawodach i przygotowaniach, żeby zregenerować się w gronie rodziny i przyjaciół. Sport jest całym moim życiem, to dzięki codziennej ciężkiej pracy zdobywałam medale na najważniejszych światowych imprezach. Dzięki zaangażowaniu miałam okazję wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, a w 2021 roku spełniłam jedno ze swoich największych marzeń – zdobyłam brązowy medal na Igrzyskach w Tokio. Mimo, że treningi, starty i kolejne wyjazdy pochłaniają bardzo dużo czasu, to staram się rozwijać m.in. poprzez studia na Uniwersytecie Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie. Jestem pasjonatką i wszystko co robię i czemu się poświęcam staram się robić na 100%, bo wielokrotnie przekonałam się, że przynosi to efekty, mimo tego, że czasem nie jest łatwo.
7 sierpnia 2017 roku zdobyłam jedno z pierwszych najważniejszych osiągnięć w moim życiu – brązowy medal Mistrzostw Świata, który jednocześnie stał się moją przepustką do światowej czołówki. Od samego początku tych zawodów wiedziałam i czułam, że jestem rewelacyjnie przygotowana i że to jest mój czas. Przepustką do finału był wyniki 71.50m. Wygrałam eliminacje, rzucając drugi wyniki w karierze – 74.97m w pierwszym rzucie. W finale w pierwszej kolejce posłałam młot na odległość 74.76m, i to właśnie ta odległość dała mi brązowy medal, euforii nie było końca. Złoty medal zdobyła Anita Włodarczyk. Kolejne lata to kolejne sukcesy na międzynarodowych arenach wśród których znalazły się: złoty medal na Uniwersjadzie w Tajpei w 2017 r. (to właśnie wtedy ustanowiłam swój rekord życiowy – 76.85m), srebrny medal na Uniwersjadzie w Neapolu w 2018 r. oraz brązowy medal na Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w Wuhan w 2019 r. Rok 2020 dla wielu z nas był trudnym i jednocześnie dziwnym rokiem. Skupiłam się w nim mocniej na treningach i ostatecznie zakończyłam go z wicemistrzostwem Polski na koncie oraz trzecim wynikiem na świecie. Kolejny rok rozpoczął się dla mnie fantastycznie. Wygrałam wiele konkursów, zdobyłam Mistrzostwo Polski, wszystkie moje starty zakończyły się miejscem na podium, w tym ten najważniejszy występ sezonu w Tokio. 3 sierpnia 2021 roku zostałam brązową medalistką Igrzysk Olimpijskich. Był to zdecydowanie do tej pory najpiękniejszy dzień mojego sportowego życia.
W wieku 14 lat byłam drobną blondynką i mało kto mi wierzył, że zaczęłam rzucać motem, śmiali się, że skoczyłam na głęboką wodę i wmawiali, że sobie nie poradzę. Jednak ja wiedziałam, że sobie poradzę bo cały czas był przy mnie człowiek, któremu w swojej sportowej karierze zawdzięczam wszystko, mój dziadek Witold Kopron. Gdy byłam mała moi rodzice dużo pracowali i po szkole to właśnie on się mną opiekował. Odkąd pamiętam prowadził lekkoatletyczną grupę młodzieży, a dzięki temu, że zajęcia odbywały się po lekcjach to brałam udział praktycznie w każdych. Po miesiącach siedzenia i przyglądania się jak starsi trenują zaczęłam skakać po materacach, robić przewroty, rzucać piłką lekarską, biegać płotki, grać w siatkówkę i koszykówkę. Z miesiąca na miesiąc ukierunkowywałam się w sportach technicznych, zainteresowałam się rzutem oszczepem i rzutem młotem. W 2008 roku na Małym Memoriale Janusza Kusocińskiego rzucając 42,77m młotem 3-kilogramowym, zajęłam trzecie miejsce i w ten sposób zdobyłam swój pierwszy medal będący pięknym początkiem mojej sportowej kariery. Pod okiem dziadka doskonaliłam swoje umiejętności, a progres z roku na rok progres był coraz większy. Zdobywałam złote i brązowe medale na Mistrzostwach Polski w rzucie młotem i oszczepem. Aż w końcu podjęłam decyzję o skupieniu się tylko i wyłącznie na rzucie młotem, co doprowadziło mnie najpierw do pamiętnego 2017 roku, a poźniej do wymarzonego medalu olimpijskiego w Tokio.